SIADŁY BABCIE NA
ŁAWECZCE,
POROZMAWIAĆ CHCĄ TROSZECZKĘ.
Och kochana, kochanieńka,
Straszny ból mnie czasem nęka.
Tylko
czasem, kłopot mały,
Krzyż mnie boli przez dzień cały.
To na pewno rwa kulszowa,
A
mnie – ciągle boli głowa.
I te oczy podpuchnięte.
A czy widzisz moje ręce?
Każdy palec w inną stron,
Przez reumatyzm pokręcone.
Licytują, narzekają,
Jedna drugiej nie słuchają.
Gdy
ciśnienie podskoczyło,
Gdy przestało już być miło,
By
nie kłócić się babeczki,
Wzięły
temat z innej beczki.
Gdybyś wnuka mego znała,
Pewnie byś go pokochała.
W całej klasie najmądrzejszy
I do tego
najgrzeczniejszy.
A
mój Jacuś mi powiedział,
Że
twój prymus w kącie siedział.
Na dziewczynki z okna pluje,
I
z historii złapał dwóję.
Zaraz zdarzy się nieszczęście,
Już się Babci broda trzęsie.
Babciu!
Babciu!
Bartek
z Jackiem podbiegają,
Uśmiech Babciom przywracają.
Do widzenia kochaniutka,
Do widzenia, pa, do
jutra.
Jutro przyjdą na ławeczkę,
By
posprzeczać się troszeczkę.